Niech cię bór obdarza, niech przynosi ci dary – Ełkowisko 2018

Ełkowisko 2018

Dzisiejszy świat jest zupełnie inny niż jeszcze kilka, kilkadziesiąt lat temu. Cyfryzacja, konsumpcjonizm, pogoń za pieniądzem i modą … dzisiejszy świat pędzi w szalonym tempie i w tym pośpiechu gubimy to co jest ważne. Żyjąc coraz szybciej nie myślimy o przeszłości, o losach naszych przodków, zwyczajach, rocznicach, o dawnych korzeniach, wyznawanych ideałach i wartościach, które nas zbudowały.

Na szczęście są jeszcze ludzie, którzy rozumieją, że bez tradycji nie będzie i nas, że jej kultywowanie jest nam potrzebne, bo tylko dzięki temu tworzymy jedność ze swoim narodem, krajem, rodziną. Taką grupą ludzi są myśliwi, którzy z pasją zachowują dorobek dawnych pokoleń. Są to ludzie pielęgnujący zwyczaje i tradycje poprzez uczestnictwo w uroczystościach, dbają o spójność swojej społeczności.

Ełkowisko 2018

Osiem kół łowieckich z terenu powiatu ełckiego: „Jedynka”, „Ryś”, „Oręż”, „Orla Jucha”, „Ponowa”, „Cietrzew”, „Łoś” i „Partyzant” już od trzech lat organizują „Ełkowisko”, imprezę, która stała się wielkim świętem prezentującym niezwykle bogaty świat tradycji i kultury, nie tylko łowieckiej, ale także całego narodu polskiego.

Z tradycjami tak już bywa, że wiele tych godnych podtrzymywania niestety idzie w zapomnienie. A szkoda, bo  moim zdaniem tradycja to znakomity sposób na utrzymanie więzów rodzinnych, przekazywanych z pokolenia na pokolenie konkretnych norm zachowania i myślenia – mówił Kazimierz Raczyński, prezes koła łowieckiego „Ryś”, główny organizator imprezy – Polska tradycja łowiecka należy do kultury narodowej, ma bardzo bogatą historię. Już Mickiewicz w Panu Tadeuszu opisywał obrzędy towarzyszące wyruszaniu na polowanie. Staramy się, aby tradycji stało się zadość i nic nie zostało zapomniane. „Ełkowisko” jest po to, aby nie tylko myśliwi o tym pamiętali.

Ełkowisko 2018

Z rytuałami wywodzącymi się z tradycji polskiej ściśle powiązane są sygnały łowieckie. Je wszystkie można było usłyszeć w Ełku w dniu imprezy. Sygnaliści z Nadleśnictwa Ełk oraz Zespół Muzyki Myśliwskiej Hubertus działający przy Kole Łowieckim „Cyranka” w Sztumie i Kwidzyńskim Centrum Kultury potrafili w niewiarygodny sposób stworzyć atmosferę, w której każdy z gości mógł w swojej wyobraźni poczuć się jak uczestnik dawnego polowania, być świadkiem barwnej historii łowiectwa, rozgrywającej się wśród polskich lasów, przepięknej przyrody, w towarzystwie arystokracji, szlachty i innych szerzej pojmowanych elit społecznych.

Dodatkowego „smaku” dodawał wszędzie brzmiący język myśliwski. Wszak myśliwi nie gęsi, iż swój język mają. Gwara myśliwska rozbrzmiewała podczas trwania imprezy ubogacając doznania kulturalne gości.

„Ełkowisko” to także, a może przede wszystkim, święto polskiej przyrody. Zapach lasu dosłownie czuć było w powietrzu, niesiony był nie tylko ciekawą opowieścią leśników i myśliwych, ale także dzięki zorganizowanym wystawom, pokazom i konkurencjom. Gości „Ełkowiska”, nie trzeba będzie więcej przekonywać, iż polowanie to najmniej istotny i najmniej zajmujący element gospodarki łowieckiej. Większość ludzi trafia do myślistwa, bo daje to możliwość obcowania z przyrodą, pozwala angażować się w działania mające na celu uratowania naszego pięknego dziedzictwa.

Kazimierz Raczyński

Wielką uwagę każdy myśliwy przykłada do pielęgnowania terenów, na których gospodaruje i jak mało kto troszczenia się o zwierzynę tam żyjącą – podkreślał Raczyński – często gdyby nie myśliwi, gdyby nie nasze akcje dokarmiania, reintrodukcji czy wpuszczania nowego narybku – kuropatw, bażantów czy zajęcy, to w tej chwili nie byłoby już na co polować. Myślistwo to ważny element złożonego mechanizmu gospodarki naszymi lasami, obszarami polnymi, łąkami, czyli po prostu przyrodą. 

„Ełkowisko” to też wspaniałe smaki lasu. Wojciech Charewicz, jeden z najlepszych kucharzy myśliwskich, przekonywał, iż nie ma nic lepszego i zdrowszego niż dobrze przygotowana dziczyzna. Jej smak jest bez porównania lepszy niż mięso zwierząt hodowanych produkcyjnie, często w klatkach i faszerowanych antybiotykami. Kto nie próbował dziczyzny może żałować i koniecznie powinien to nadrobić, chociażby za rok, na kolejnej imprezie myśliwskiej.

Tradycją imprezy są także akcje charytatywne, udowadniające, iż ludzie są chętni do pomocy i aktywnie angażują się w akcje wymagające okazanie innym „serca”. Jak wielkie serca mają myśliwi – warto przekonać się osobiście w następnych edycjach „Ełkowiska”.