Posłowie przyspieszyli prace nad projektem ustawy zmieniającej prawo łowieckie. Nowe przepisy mają zawierać propozycje rolniczego OPZZ.
Według informacji „Rzeczpospolitej” władzom Prawa i Sprawiedliwości najbliżej jest do koncepcji forsowanej przez związki rolnicze. To o tyle dziwne, że na stole leży drugi projekt złożony przez posłów PiS. Nieoficjalnie mówi się jednak, że projekt przepadł, bo nie zyskał akceptacji Jarosława Kaczyńskiego. Natomiast do projektu OPZZ prezesa PiS przekonał zapis o podporządkowaniu gospodarki łowieckiej premierowi.
Propozycja Sławomira Izdebskiego, lidera rolniczego OPZZ, ma trafić do Sejmu jeszcze w tym tygodniu. Przez weekend prawnicy współpracujący z OPZZ przygotowali załącznik regulujący kwestię odszkodowań za straty spowodowane przez dziką zwierzynę. Decyzja o rozbudowaniu projektu ustawy o ten element zapadła po spotkaniu Sławomira Izdebskiego z Ryszardem Terleckim z PiS. – Wysokość odszkodowań mają szacować pracownicy oddziałów Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. To ludzie kompetentni i przeszkoleni. Mogą to robić w ramach swoich obowiązków. W ten sposób nie ucierpi na tym budżet państwa – przekonuje Izdebski.
Zgodnie z projektem OPZZ rekompensaty będzie wypłacać Narodowa Rada Gospodarki Łowieckiej w ramach specjalnego funduszu, na który trafią pieniądze z gospodarki łowieckiej i składki myśliwych. – Po zakończonym roku obrachunkowym nadwyżki z Narodowej Rady Gospodarki Łowieckiej będą przekazywane do budżetu państwa – tłumaczy Izdebski.
Projekt zmiany prawa łowieckiego uzupełniony o kwestię odszkodowań prawdopodobnie we wtorek trafi w ręce polityków PiS. Nie będzie to więc obywatelska inicjatywa ustawodawcza firmowana przez rolniczy OPZZ. To ułatwienie, bo do złożenia takiego projektu potrzebne jest zebranie 100 tys. podpisów.
– Kierownictwo partii obiecało nam, że do pracy nad naszą propozycją włączą się politycy PiS. To dobre rozwiązanie, bo zdaję sobie sprawę, że nasza koncepcja wymaga rozbudowania – mówi lider rolniczego OPZZ. – Oczywiście jako przedstawiciel strony społecznej będę śledził losy projektu na etapie prac w komisji sejmowej – zastrzega Izdebski.
Sprawozdawcą projektu będzie prawdopodobnie Robert Telus z PiS.– Rzeczywiście przyglądałem się projektowi rolniczego OPZZ. Nie wiem jednak, czy na pewno będzie on podstawą zmian w prawie łowieckim – zaznacza Telus. W sejmowej podkomisji jest jeszcze projekt ustawy polityków PiS, którego założenia, według naszych ustaleń, nie zyskały aprobaty kierownictwa partii. Jego los wydaje się więc przesądzony.
Robert Telus robi jednak dobrą minę do złej gry. – Propozycja przygotowana przez moich partyjnych kolegów nie trafiła jeszcze do kosza. Cały czas pracują nad nią zespoły ekspertów z resortów rolnictwa i środowiska – wyjaśnia.
Na tym projekcie suchej nitki nie pozostawia natomiast Sławomir Izdebski. – To propozycja nie do przyjęcia, bo wzmacnia pozycję Polskiego Związku Łowieckiego i jej prezesa, przez co utrwala przestarzały system. Według założeń projektu PiS szacunki szkód rolniczych mieliby przeprowadzać leśniczy, a nie jak obecnie myśliwi. Zamienił stryjek siekierkę na kijek – puentuje Izdebski.
O zainteresowaniu prezesa PiS projektem ustawy o narodowej gospodarce łowieckiej autorstwa rolniczego OPZZ pisaliśmy w listopadzie 2016 r. Na biurko Jarosława Kaczyńskiego trafiła wtedy koncepcja powołania Naczelnej Rady Gospodarki Łowieckiej, podlegającej bezpośrednio premierowi. W jej skład wchodziłoby 21 osób wybieranych na cztery lata przez organizacje myśliwych i rolników, przedstawicieli branż mięsnych oraz ministrów środowiska i rolnictwa. Przychody z tej działalności miałyby trafiać bezpośrednio do budżetu państwa.
Źródło: Rzeczpospolita.pl
Zdaniem organizacji łowieckich:
- Projekt rolniczego OPZZ proponuje, aby myśliwi zostali „armią uzbrojonych ludzi”, którzy będą wykonywać odstrzał zwierząt na zlecenie rolników, w takiej ilości jakiej będzie wygodny dla nich.
Zwierzęta przeszkadzają niektórym rolnikom, czy też osobom z rolnictwem związanym. Jeżeli taki ktoś będzie miał jeszcze prywatny obwód, to będzie tam panem i władcą. Pozbędzie się zwierząt nie tylko, aby szybko zarobić, ale także, by pozbyć się „szkodników”, bo takie mniemanie wśród rolników wcale nie jest rzadkie.
- Proponuje się, by przestał istnieć Polski Związek Łowiecki, a w zamian powstała Narodowa Rada Gospodarki Łowieckiej podporządkowana w 100% rządowi i politykom.
Takie rozwiązanie to droga do prywatyzacji łowiectwa, do tego, aby powiązać prawo do ziemi z prawem do polowania. Proponowane rozwiązania są bardzo zbliżone do niemieckiego modelu łowiectwa. Małe obwody i bardzo duża presja łowiecka, chęć szybkiego zysku spowodowały, że większość dzikiej zwierzyny nie jest w stanie dożyć tam trzeciego roku życia!
- Istnieje uzasadniona obawa, iż w Polsce polowanie stanie się czystą komercją, a pieniądze z uśmiercania dzikich zwierząt zasilą Skarb Państwa.
Źródło: facebook.com/Darzbortv
Fot: Nadleśnictwo Brzózka